sobota, 27 października 2012

[01] It's good to hear your voice

Po trzech godzinach jazdy dojechał na miejsce. Zaparkował samochód pod swoim rodzinnym domem. Nikt nie przypuszczał, że po tylu latach, przypomni sobie jeszcze o swoich najbliższych w Detroit. Otworzył bagażnik i wyjął z niego dwie walizki.
- Justin? - usłyszał głos swojej matki. Spojrzał w jej stronę, ujrzał niewysoką szatynkę. Charlotte Bieber była niską trzydziesto-sześciolatką o długich, kasztanowych włosach sięgających do pasa. Kobieta była tancerką, kochała to. Miała własną szkołę tańca. Ojca Justina, Josha Biebera poznała w wieku 15 lat. Rok później zaszła z nim w niechcianą ciążę. Rodzice wyrzucili ją z domu, więc musiała zamieszkać ze swoim chłopakiem. Był okres, kiedy zastanawiała się nad aborcją, ale jednak postanowiła urodzić. Gdy miała 19 lat wydała na świat kolejne dziecko.

- Nie wierzę! - szepnęła, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. W jednej chwili znalazła się w objęciach swojego o 20 centymetrów wyższego syna - To na prawdę ty!
- Kocham cię - uśmiechnął się i pocałował swoją rodzicielkę w głowę. Charlotte była najważniejszą osobą w jego życiu. Wiedział, że źle robił. Przecież nie było żadnych przeszkód, żeby od czasu do czasu odwiedził ich. Ale bał się, bał się, że on może być dla nich zagrożeniem. Nie poradziłby sobie z faktem, że przez niego coś im się stało. Nie wybaczyłby sobie tego. Za bardzo ich kochał.

Nic się nie zmieniło. W nadal oklejonym różnymi zdjęciami i plakatami pokoju wszystko wyglądało tak samo jak wtedy kiedy tu mieszkał, był ten sam nieporządek, który zostawił wymykając się w nocy przez okno. Na kanapie porozrzucane były zdjęcia Justina i Demi. Pamiętał tamten wieczór, kiedy oglądał je po raz ostatni, pamiętał pod jaką wielką presją wtedy był. Musiał zostawić cały swój świat, zawalić to wszystko, żeby ocalić tych na których mu zależy. Teraz nie mógł sobie tego wybaczyć, zmarnował tyle lat. Ale dzięki temu ma teraz do czego wracać. W oczy rzuciło mu się pianino stojące w rogu pokoju. Przed oczami pojawił mu się obraz gdy uczył ją grać na tym instrumencie, wtedy po raz pierwszy pocałowali się. Mieli wtedy po czternaście lat. Chciałby cofnąć się do tamtych lat, kiedy wszystko było tak proste, kiedy mógł przesiedzieć z nią cały dzień w tym pokoju. Nie mogę tego zrobić. Otworzył klawiaturę i zaśmiał się, gdy zauważył nazwy literowe nut na wszystkich klawiszach. Demi za nic nie mogła nauczyć się nut, więc musiał jakoś temu zaradzić.
Stała w progu i uwarzenie wpatrywała się w sylwetkę swojego starszego brata. Nie mogła przyswoić tego, że aż tak się zmienił. Kiedyś był niższy od niej, miał dziecięcy głos i był strasznie chudy, dziś na miejsce tego wstąpiły liczne mięśnie, męski, seksowny głos i około metr 80. wzrostu. Miał też dużo lepszy styl. Za duże, rozciągnięte bluzy zastąpiła czarna obcisła koszulka z rękawem 3/4 i kurtka moro. Tylko buty i spodnie pozostały te same. Rurki, zawsze opuszczone tak mocno, że widać mu było czarne bokserki, a buty, oczywiście sportowe, za kostkę. Jego brązowe włosy teraz były uniesione ku górze.
- Justin? - podeszła do niego i położyła dłoń na jego umięśnionym ramieniu. W tej sekundzie chciała mu zadać tysiące pytań. Gdzie podziewał się przez te cztery lata, co robił, dlaczego ich opuścił? Ale nic nie powiedziała, tylko go przytuliła. Tak, tego potrzebowała. Potrzebowała starszego brata, który pomoże jej w każdej sprawie. Chciała, żeby z nimi został, tu w domu. Może ma już rodzinę? Żonę, dzieci, stałą pracę? To było by do niego nie podobne, ale wszystko jest możliwe. Wiele myśli krążyło po jej głowie. Nie mogła uwierzyć, że to się dzieje na prawdę, że przytula się do klatki piersiowej, tego samego Justina z którym cztery lata temu przekomarzała się i walczyła o pilota od telewizora.
- Przepraszam - złapał jej dłoń i spojrzał w brązowe oczy - Przepraszam cię za wszystko, za ten czas, przez który mnie nie było.
- To nie twoja wina - spuściła wzrok i odgarnęła włosy spadające na jej twarz - Na pewno miałeś jakiś powód.
Chłopak nagle posmutniał, cała radość związana z powrotem do domu zniknęła w jednej sekundzie. Miał powód, powodem było ich życie. Jesteś jebanym idiotom. Usiadł na kanapie i schował twarz w swoich dłoniach. Po jego policzkach mimowolnie spłynęły łzy. Chciał teraz być sam, miał ochotę rozwalić cały pokój, a później wyjść i upić się do nieprzytomności. Szatynka bez słowa usiadła obok niego i objęła ramieniem.

Przez cały wieczór państwo Bieber oglądali bezsensowne komedie, Danielle razem ze swoją przyjaciółką rozmawiała z Colem i Austinem przez kamerkę internetową, a Justin próbował odnaleźć numery do swoich starych znajomych. Bardzo się za nimi stęsknił, a zwłaszcza za Chrisem. Przyjaźnili się od pierwszej klasy podstawówki, byli ze sobą bardzo zżyci i miał nadzieję, że gdy ponownie się spotkają ta relacja powróci.
- Danielle, pamiętasz Chrisa? - wszedł do pokoju osiemnastolatki. Dominował tu kolor różowy i biały z niebieskimi akcentami. Chłopak uśmiechnął się na widok wesołej siostry.
- Chris to ten seksowny blondyn? - brunetka przeczesała dłonią włosy śmiejąc się przy tym. Była urocza, spodobała się mu. Nigdy wcześniej jej nie widział, musiała zaprzyjaźnić się z Dan dopiero w liceum - Faith Endless.
- Justin - szatyn odwzajemnił uśmiech - Znasz Chrisa?
- Nie do końca, przyjaźni się z moim bratem, są nierozłączni. Poznali się po tym jak 'przyjaciel' nic nie mówiąc wyjechał - zaśmiała się. Nierozłączni, to słowo go zabolało. Wiedział, że Chris nie jest winny, że ich przyjaźń została przerwana, to tylko i wyłącznie jego wina. Przez ostatnie godziny zmienił się nie do poznania, miał załamania nerwowe, przez jedno słowo miał ochotę pozabijać wszystkich, którzy chodzą po tym świecie. Nic nie mówiąc wyszedł z pokoju, a następnie opuścił budynek, wsiadł do samochodu i odjechał. Musiał jak najszybciej się z nim zobaczyć, przeprosić za wszystko, wytłumaczyć część rzeczy. Nie wiedział czy nadal mieszka w tym samym miejscu co cztery lata temu, przecież mógł się wyprowadzić. Nie obchodziło go to, że być może, będzie musiał przeszukać całe miasto, a nawet miasteczka otaczające Detroid, po prostu musiał z nim porozmawiać.

* Endless faith - niekończąca się wiara

*
Na początku pragnę was przeprosić za ten miesiące nieobecności! Po prostu nie miałam czasu na dokończenie rozdziału, dopiero teraz znalazłam chwilę. Lekcje kończą mi się o 16, albo i później, później szkoła muzyczna, niemiecki, angielski i inne zajęcia. Z domu wychodzę o 7:40, a wracam o 20, czasem 21 więc spróbujcie mnie zrozumieć.
No i oczywiście muszę podziękować za tyle wejść i prawie dwadzieścia komentarzy! KOCHAM WAS! Na jeszcze żadnym blogu (a miałam ich naprawdę dużo) nie miałam tylu wejść nawet po połowie roku. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję!
I jeszcze raz muszę was przeprosić za to, że nie odwiedzam waszych blogów! Dziś wszystko nadrobię! Wejdę, przeczytam i skomentuje, chociaż miałabym iść spać nad ranem.
xoxo

15 komentarzy:

  1. Cudo.♥Cudo.♥Cudo♥Cudo.♥
    Kocham Twojego bloga i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :) <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawde świetnie zapowiada się ten blog (: po prostu nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieje, że uda ci się go dodać jak najszybciej ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wyczuwam, że nareszcie natrafiłam na coś dla siebie. Czyżby cierpienie? Nieszczęśliwa miłość? Mam jedynie nadzieję, ze tak jak wspomniałaś w prologu - nie będzie to kolejna ckliwa historyjka dla nastolatek z buzującymi hormonami. Powinniśmy wreszcie poznać smak prawdziwego życia, prawdziwego rozstania.
    Chociaż ja sama często piszę o ckliwych miłostkach, uwielbiam je komplikować, uwielbiam wątki o bólu i cierpieniu, ponieważ wiem, że są one nieodzownymi częściami naszego życia.
    Wspaniały rozdział, naprawdę. Ukłon w Twoją stronę.
    [ her-romeo-his-juliet.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie zapowiada się te opowiadanie. Jestem ciekawa co będzie w następnych rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. super, super! już się nie mogę doczekać kolejnego <3 dodawaj, w trybie nał!
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
    całuję, Pluton

    OdpowiedzUsuń
  6. genialne. cieszę się, że w końcu napisałaś :3 nie mogę się doczekać co będzie dalej, czekam na następny :***

    OdpowiedzUsuń
  7. informuj na tt @lolitkabieber lub na www.canadianswagbieber.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy rozdział. :)
    Podoba mi się i to bardzo. Czekam na kolejny rozdział. Zapraszam na prolog na moim opowiadaniu:
    http://you-by-my-side.blogspot.com/2012/10/000.html

    OdpowiedzUsuń
  9. super się zaczyna, naprawdę mnie wciągnęło ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Strasznie mi się podoba twoje opowiadanie, serio. Jest takie inne, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mam nadzieję, że będzie tak jak mówiłaś, że nie będzie to kolejne opowiadanie, kiedy On i Ona spotykają się po latach i uczucie powraca. Fajnie przeczytać coś innego. Mogłabyś mnie informować na whisper-of-secret.blogspot.com? Byłabym wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę ci się przyznać, że już zapomniałam o twoim blogu. Przez pierwszy tydzień wchodziłam, a zaglądnąć czynie ma nowego rozdziału. No i tak robiłam codziennie, aż wyleciał mi z głowy :d No, ale dziękuje ci, że poinformowałaś mnie o nowym rozdzialiku :) No i co mogę powiedzieć? Tak fajnie mi się go czytało, tak miękko i płynie. No ale to mnie nie zadziwiło, bo już od samego prologu pisałaś niesamowicie. Jestem ciekawa co będzie dalej? Czy powróci do Demi? Mam nadzieje, że to nie będzie kolejna słodka historyjka jak to wszystko dobrze idzie. Ale co do tego nie mam wątpliwości, bo już o tym mówiłaś w prologu.
    W takim razie nic innego mi nie pozostaje jak czekanie na kolejny rozdział. Mam nadzieje, że tym razem dodasz go szybciej <3

    [catching-feelings-now.blogspot.com]

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie przepadam za czytaniem opowiadań, serio. Chyba, że są naprawdę ciekawe. A mało takich. No popatrz, właśnie na takie trafiłam. Dziękuję za zostawienie linku na moim blogu. Będę wpadać, tylko informuj mnie o nowych postach
    [must-be-stronger.blogspot.com]
    Ja, podobnie jak reszta czytelników, liczę na nieprzesłodzoną historię. Nie znoszę romansów, więc ma nadzieję, że wplączę się tu nieraz jakiś dramacior. xd

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale mnie wciągnęłaś ! Mam nadzieję, że Justinowi uda się odbudować stare przyjaźnie i wróci do normalnego życia. Z niecierpliwością czekam na drugi rozdział, więc życzę tobie dużo weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział. Podoba mi się. Wciągnął mnie na maksa aż chce czytać więcej dlatego czekam z niecierpilwością na kolejny rozdział.

    Przepraszam za SPAM. Ale chciałam poinformować Cię o 2 rozdziale na moim blogu: http://you-by-my-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Awwww <3 cudo. Zakochalam sie w twoim stylu pisania, jest taki lekki przez co przyjemnie sie to czyta. Hmm .. Rozdzial.... Man nadzieje ze Justin odnajdzie Chrisa i znow beda sie przyjaznic tak jak kiedys. Czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń